KELPIX Strona Główna KELPIX


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Paddy w kraju nad Wisłą vol. 2
Autor Wiadomość
nona 
Moderator


Posty: 1868
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 17-03-15, 21:15   Paddy w kraju nad Wisłą vol. 2

Rabcia81
Dziewczyny co do Chorzowa to informacje własnie potwierdziłam dzwoniąc do księdza Proboszcza( który uczył mnie kiedys religii w liceum ach jaki ten swiat mały)Potwierdzil że Paddy bedzie u nich w niedziele 24.01.Prosił żeby przekazać ta informacje dalej zeby nie musieli odbierać tylu telefonów.W takim razie do zobaczenia!!co do Wrocławia to nie wiem:) buziaki


Cytat:
..oto moja rozmowa z Księdzem w Chorzowie... Dzien dobry, prosze księdza -chciałam zapytać czy to prawda, że 24.01 ....a kasiądz mi przerwał.. uśmiechnał się i powiedział, że tak to prawda, że Brat JPM będzie i zaprasza... :)
http://www.serce-chorzow..../kontakt_n.html


Agniecha
Trzeba było proboszczowi powiedzieć, że jeszcze nie wie co go czeka :P teraz to dopiero się rozdzwonią. Do 22 stycznia telefon będzie dzwonił z niezwykłą częstotliwością. Najpierw żeby się upewnić, potem żeby zapytać czy da się miejsca zarezerwować, potem czy BS będzie i jeszcze parę innych pytań na pewno się znajdzie ;)

Pinki
Dzwoniłam przed chwilą do parafii we wrocku i nikt nic nie wie i z pewnością go nie będzie >:[ może o inny kościół chodzi. Nie mieli dotychczas telefonów z zapytaniem o JPM. Dzwoniłam do tego kościoła na młodych techników, obok którego mieszkałam kiedyś >:[

Pinki
Ma być we Wrocławiu, ale trzeba czekać do poniedziałku na dalsze info. Ważne,że ksiądz wiedział o kogo chodzi.

Kahaj81
Przepraszam bardzo, ale co on w takim razie robi 23-go??? ??? ;D

Marta P.
na brata Johna Paula Mary to jestem zla, mowil ze bedzie oglaszane wczesniej, mielismy dostac maila w tej sprawie i co? Wtedy w pazdzerniku to tak zapewnial ze zalezy mu na ewangelizacji fanow i ze kazdy jest mile widziany a teraz to nas olal, nie wiem kogo chcial tam nawracac, starsze panie z Kosciola:) Bo nam nikt nie dal znac... Dowiedzielismy sie przypadkiem... Moze po Krakowie nie chce juz nagle nawracac fanow.. Nie wiem co o tym myslec.. Czuje sie tak jakby on wcale juz nas tam nie chcial i to jest zalezne od jego humoru.. Dosknale widzial o tym spotkaniu duzo wczesniej... Chyba po to zbieral te adresy mailowe zeby dac nam znac?

Ja rowniez jestem ciekawa co on robi 23, mozliwe ze tez jest gdzies jeszcze spotkanie ale niestety wszsytko to jest tym razem owiane tajemnica, co mnie niezmiernie wkurza..:)
Dla mnie to troszeczke falszywe ze strony Paddyego bo wtedy w pazdzierniku tak zapewnial ze Kosciol jest dla wszystkich i ze wlasnie celem jego jest to zeby poprzez swoja osobe przyblizyc do Boga wlasnie tych dla ktorych byl kiedys idolem. Sam zbieral te maile i mowil ze wroci do Polski wkrotce i da znac i sam dal nam nadzieje ze go wkrotce zo zobaczymy. Przeciez zadnej wielkiej krzywdy fani mu nie zrobia. Moze w Krakowie troszeczke nie na miejscy byly te flesze itp ale mysle ze nie bylo az tak zle i ze swoj cel osiagnal, mysle ze to spotkanie bylo dla wielu nie tylko spotkaniem z Paddym Kellym ale rowniez spotkaniem modlitewnym. I to nie ladnie ze teraz tak nas potraktowal. W jakims stopniu go rozumiem ale mysle ze troche to jest nie w porzadku. Obiecywal ze da znac.

madziaa
pff a kto ci powiedział że nie będzie informacji? to nie te czasy żeby JPM drukował sobie ulotki z trasą z miastami zaplanowanymi na pół roku przed >:D widzę że wszysycy tutaj oczekują conajmniej cotygodniowych newsletterów od JPM co robi jakie ma plany co zjadł na obiad i jakie skarpetki planuje założyć z palcami czy bez ::)[/quote]

aleksandra1980
a ja juz dostałam po łbie za informowanie innych ze Paddy bedzie :( zupelnie niektorych ludzi nie rozumiem ;/ kochani on przecierz bedZie tu dla kazdego z nas dlaczego niby mialoby to byc jakas tajemnica?! mnie tez ktos poinformowal ze przyjezdza wiec uznalam ze i ja moge podac te info dalej nie? ! ech faneczki faneczki ;/ pozdrawiam wszystkich i mam nadzieje ze bedzie nas jeszcze wiecej w tych kosciolach niz w pazdzierniku :) pozdrawiam :)

zancia
Szczyt egoizmu.Czyli znowu nie którzy wiedzieli,a nie powiedzieli >:[
Teraz już w ogóle nie jestem w stanie tego zrozumieć,przecież nikt ostatnio wstydu nie narobił więc po jakiego dzwona te tajemnice ::)

Moncia
Właśnie weszłam na swoją pocztę i mam mejla dotyczącego wizyty JPM w PL od Kristian Koželj o treści...
Greetings!

Thank you for having left your contacts with us at the "Behold, the lamb of God!" events with Br. John Paul Mary in October last year.

We are happy to inform you that Br. John Paul Mary will be returning for another visit to Poland this month. Here are the places and dates at which the next "Behold, the lamb of God!" evenings of prayer, testimony and music with him and his brother are to take place.

Wroclaw, Parafia Chrystusa Króla, Friday, 22nd January at 19.00

Katowice, Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Chorzowie, Sunday, 24th January at 19.00

May God bless you,

Your Behold the Lamb of God Team


vivica
Padzik wlasnie spiewa tbm :P dzwonia do mnie wiec cos tam slysze :))

naicy
Jestem :) w sumie jeszcze trwa msza ale było już tak strasznie zimno, że wyszłam ;D zaraz wrzucę jakieś 2 fotki, które udało mi się potajemnie pstryknąć strasznie przy tym grzesząc

naicy
Tak więc było super :D no ale zacznę od początku...
Dotarłam pod kościół o 17.40, ale zaczęli wpuszczać do kościoła dopiero przed 18.00 :-\ nie wiem po co ludzie tak biegli w wejściu skoro w kościele było bardzo dużo miejsca i ławki były super poustawiane więc gdzie się nie usiadło wszystko było ekstra widać :D o 18.00 wyszedł ksiądz z ministrantami i powiedział, że najpierw odbędzie się msza, a później dopiero będzie spotkanie z JPM. Na szczęście książulek się streścił i msza trwała niecałe 20 minut...później jednak się okazało, że nie potrzebnie się śpieszył, bo JPM późno dotarł do Wrocka i nie zdążyli się jeszcze przygotować. Po mszy rozpoczęły się trwające ok 40 minut przygotowania...brrr jak było strasznie zimno :-\ No i w końcu pojawił się JPM no i stały rozkład jazdy...różaniec (dostaliśmy różańce) z przyśpiewkami JPM, świadectwo z piosenkami (nie mówił tym razem o tym, ze chciał popełnić samobójstwo), adoracja podczas której każdy mógł podejść do ołtarza, przynieść swoją świecę i wylosować karteczkę z cytatem z Biblii oraz odmówić modlitwę. No i później sama adoracja...po której księża przypomnieli sobie, że nie było komunii więc muszą zrobić jeszcze jedną mszę ;D No i w tym momencie wyszliśmy, bo nie czuliśmy już nóg rąk i twarzy ;D
Jutro JPM jedzie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Powiem szczerze, że to rzeczywiście niesamowite przeżycie zobaczyć go w takiej sytuacji...sposób w jaki mówił o Bogu sprawiał, że naprawdę wierzyłam w to, że on szczerze wierzy w to co mówi.Była niesamowita atmosfera, szkoda tylko, że było tak strasznie zimno :-\
A co do piosenek, to może ktoś inny wypisze bo ja nie do końca pamiętam, ale chyba było to samo co w Krakowie i Warszawie :)

vivica
Już się skonczyło,Padzik za 15 minut wyjezdza,ale ludzie stoja w kolejce zeby sie do niego dostać.Viola Brzezinska tez jest.

naicy
Ciężko powiedzieć ile było osób...w sumie dużo było wolnych ławek, ale kilkadziesiąt osób było...
Ze świeczką do ołtarza mógł podejść każdy. Wyglądało to tak, że ludzie podchodzili, kładli świeczkę przed ołtarzem, modlili się przez króciutką chwilkę i losowali karteczkę z cytatem z Biblii. Trwało to dosyć długo, a JPM bez przerwy w trakcie śpiewał Jezu ufam Tobie, a później to już nawet my dostaliśmy mikrofon i każdy mógł powiedzieć do mikrofonu "Jezu ufam Tobie".
I jeszcze zapytał nas czym według nas jest miłość i kilka osób wypowiadało się w tej kwesti.
A na koniec przed mszą (tą na końcu) dziewczyny zaintonowały "Barkę" JPM podchwycił no i zespół zaczął grać, a ludzie śpiewali :) Piękne to było!

Cytat:
monias
Było wesoło czy raczej poważnie? Jak się zachowywali ludzie, którzy tam byli, jaki był nastrój?

Momentami było wesoło, a momentami aż łzy napływały do oczu. Ale myślę, że to musi każdy sam przeżyć i ocenić, bo emocji nie da się opisać ;)

iliana
Refleksja 1 - tyle kościołów w tym mieście, niektóre ogrzewane, a nawet i z ogrzewaniem w podłodze, to wybrali taki ziiiimnyyyyyyyyyyyy. Masakra. Jak Padzik biedny sobie w łapki dmuchał, żeby je rozgrzać, to mi go było naprawdę żal. Biedaczek.
Refleksja 2 - dawno nie spędziłam tylu godzin w kościele (dwie msze jednego dnia, wow)
Refleksja 3 - po ostatniej wizycie Pada w Polsce naczytałam się tylu achów i ochów, że w sumie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, ale hmmm... Bardzo podobała mi się adoracja, ta akcja ze świeczkami i bardzo fajnie Pad wtedy w tle śpiewał. Świetnie śpiewał na tej drugiej mszy, zwłaszcza, że po łacinie (uwielbiam msze po łacinie, więc to taka namiastka była). Fajne było TBM.
Natomiast reszta, jego świadectwo i te inne piosenki, cóż... Nie zachwyciło mnie. Nie wzruszyło, nie poruszyło. Przyznam, że na początku, podczas różańca, chciałam wyjść. Ostatnio wiele osób pisało o magii i innych takich cudach, które Pad spowodował - ja tego nie poczułam.
Refleksja 4 - jak dla mnie to jest robione typowo pod fanów. On nie mówi o Bogu w jakiś super wyjątkowy sposób, natomiast, jak dla mnie, jego siłą jest to, kim był kiedyś i że to wszystko co wtedy miał, zostawił.


Poszłam głównie z ciekawości, ciekawość zapokoiłam. I chyba tyle.
Aaa, basista był niezły :P.

I jeszcze:
Refleksja 5 - nadal uważam, że lepiej o Bogu śpiewa Angelo. No nie trafił do mnie ten Paddy. A chciałam, żeby trafił.
Refleksja 6 - fajnie, że po wyjściu z kościoła niektórzy od razu zajęli się obrabianiem tyłka innym ::).

Habibi
Było wspaniale!!!! :D Zostałam do samego końca - Msza Święta z oprawą muzyczną JPM - bezcenne doświadczenie :P Atmosfera była cudowna, a podczas spotkania zapominałam nawet, że było tak zimno ;)
Było wiele niezwykłych momentów, ale mnie osobiście bardzo poruszyła Adoracja Najświętszego Sakramentu, podczas której podchodziliśmy do ołtarza, by złożyć pod nim świeczki, pomodlić się i zabrać wylosowaną karteczkę z fragmentem Pisma Św. - przez kilka chwil modląc się klęczałam tuż obok śpiewającego Braciszka :P
Wręcz uderzający i bardzo wymowny był również wspomniany już tutaj przez kogoś moment, gdy w kościele zrobiło się zupełnie ciemno, a JPM pragnął w ten sposób zobrazować mrok i pustkę, jaka przepełniała go zanim odnalazł w swoim życiu drogę do Boga...
Niesamowicie przejmujące było także wykonanie "God is Love" - JPM w trakcie śpiewania trzymał ogromny krzyż, a jego głos dosłownie przeszywał...
Mnóstwo niezapomnianych wrażeń, emocji i wzruszeń - warto było czekać kilka godzin na mrozie by móc teraz mieć takie wspomnienia... :P Jeszcze całkowicie nie wróciłam do rzeczywistości... :-[

Asiek
Cytat:
szumi1982
Ciekawa jestem czy ze współpracy Violi i JPM będzie jakaś piosenka, albo nawet płyta cała. :)


o rany, tylko nie to! ! !
Kolesiówa wczoraj była (jak dla mnie) irytująca... zwłaszcza z tym dyrygowaniem...
Tak, jak w Kraku mi się podobał jej śpiew, tak tu mnie wkurzał... no i widać ma monopol na spotkania z Braciszkiem...

A poza tym niewiele pamiętam. Akurat był to dla mnie bardzo trudny dzień, rano straszna wiadomość, więc nie bardzo potrafiłam się skupić na spotkaniu... Poruszył mnie jednak moment, gdy Braciszek śpiewał trzymając krzyż i w ogóle jak trzymał krzyż i z jaką miłością go całował...
Adoracja była piękna, po raz drugi zdarzyło się, że br. Wojtek podszedł centralnie przede mną (chociaż siedziałam dość daleko) i błogosławił Najświętszym Sakramentem...
Jak dla mnie- w kontekście tego strasznego przedpołudnia i najblizej przyszłości- bezcenna chwila bliskości Boga...
Poza tym forma Braciszka super- piękny głos, radość, piosenki prześliczne... (nawiasem mówiąc czekam niecierpliwie na płytkę, jest szansa...).
Szkoda tylko, ze bardzo, ale to bardzo skrócił swoje świadectwo. Ktoś, kto słyszał je po raz pierwszy mógł tak naprawdę kompletnie nie zrozumieć o co chodzi... Trochę był w tym chaotyczny...

Niczego nie nagrałam, nie zrobiłam ani jednego zdjęcia i nie żałuję. Coś w tym jest, że chodzi o to, by to spotkanie zapamiętać sercem...
(aaa! właściwie to jedno zdjęcie mam: z gitarą Braciszka ;D , stała sobie samotnie, podeszłam zobaczyć co to za firma, że tak świenie brzmi...)

I na koniec śmieszne zdarzenie- niechcący chyba wprawiłam Braciszka w lekkie osłupienie... ;D Zaraz po Mszy weszłam na chwilkę do zakrystii, miałam tam coś do załatwienia, zupełnie nie związanego z Bratem JPM... a w korytarzu stał sobie samotnie Braciszek... Nie umiem angielskiego, zresztą nawet gdybym umiała, to i tak co miałabym mu powiedzieć?... Więc minęłam go i poszłam dalej...a wracając uchwyciłam jego niepomierne zdziwienie, że go nie zagadnęłam, ani nawet się nie zatrzymałam... jak sobie przypomnę jego minę.... ;D

ps. a obrabianie d...y mam w d...e. Co się przejmujecie???... Gdy wczoraj patrzyłam, jak niektóre fanuszki kombinują byle by sie dostać do Brata- żenada po prostu... ludzka tępota czasem nie zna granic...

szumi1982
Jeśli chodzi o to wyczekiwnie żeby wejśc do zakrystii to ja się zawsze zastanawiam - JAK ONE TO ROBIĄ!?!?! :) bo niby nie ma takiej mozliwości, a jednak! ;)

Asiek
parę latało od drzwi do drzwi z obłędem w oczach...
Zawsze mnie zastanawia, na co one liczą???
że ich Brat zapamięta? da autograf? zaprosi na kolację z VIP-ami? da numer komórki? itd. itp...
A wygląda to żenująco... stare baby zachowujące się jak 13-latki na koncercie...
Że nie wspomnę, jaką sobie opinię wyrabiają u samego Braciszka...

CHORZÓW

iliana
Wieści z Chorzowa: wyścig do pierwszych ławek już się odbył. Chyba nie ma ofiar w ludziach. Podobno w kościele cieplej niż we Wro, ale Paddy na próbie był w wielkiej czapie i szaliku.

nona
Wróciłam ;D
Dziewczyny było super. a jak na rozpoczęcie usłyszałam Barkę po polsku to ryczeć mi się chciało. I rzeczywiście było ciepło. Był baranek(czarny:)),różance,świeczki atmosfera super, ale niewiele różniło się od Krakowa.
a we Wrocławiu tez śpiewał Barkę?

iliana
We Wrocławiu Barka była, ale Pad tylko przygrywał na gitarze i coś tam mruczał.

Magdalena
Opiszę Chorzów, bo relacji stąd brak, a Wrocław już jako tako "przeżyty" ;) Podkreślam, że jest to moja opinia, którą starałam się wyrazić jak najbardziej obiektywnie i bez emocji (emocje to zło >:D ), więc proszę, darujcie sobie odniesienia, że przesadzam, że chyba byliśmy na różnych spotkaniach, etc. ;)

Gdy dojechaliśmy, pod kościołem stała już grupa dziewcząt. Zimno jak nie wiem co. Przez drzwi słychać, że trwa próba. W końcu po jakiś 40-50 minutach jakiś pan kościołowy wpuścił nas do przedsionka - przeszklone drzwi na kościół i wszystko widać jak na dłoni - muzycy maja probe, ministranci maja probe, jakieś babuszki włażą bocznymi drzwiami :P Po dłuższym czasie w mega tłoku drzwi się otworzyły i nawet okrzyki pana kościołowego "spokojnie! spo-koj-nie!" nie pomogły - był bieg i rzucanie toreb na ławki, aby tylko zająć :)) chwilę przede Mszą proboszcz wyszedł i poprosił m.in. o nie robienie zdjęć, o świadomość, po co przyjechaliśmy; i nadziwić się nie mógł, że przyjechaliśmy z tak daleka, bo w ciągu tygodnia odbierał tyle telefonów z różnych miast :))

Zaczęła się Msza. Na zmianę z organistą grał zespół+Viola+JPM. Na początek Mszy zaśpiewał całą Barkę po polsku, jakieś 4 czy 5 zwrotek! ale miał to wszystko na kartce, choć wymowę opanował niemal perfekcyjnie ;) Ja tego nie nagrałam, ale wiem, ze kilka osób ma. Msza trwała 1godz. 20min - czyli znacznie dłużej niż we Wro :)) Sam śpiew na Mszy był niemal identyczny z tym, co było w piątek, oprócz psalmu - który był normalnie wg lekcjonarza, i tego co śpiewał organista, czyli 2 kolęd.

Chorzowskie spotkanie bylo wg mojej opinii bardzo podobnym, a może i lepszym niż w Warszawie (w Krakowie nie byłam). Na początku, jak tylko wyszedł, poleciało sporo fleszy, aż sam JPM poprosił o zaprzestanie, bo bez tych wszystkich aparatów czuje się bardziej swobodnie. Od tamtej chwili błyski pojawiały się już spontanicznie, ale nie miałam wrażenia, że on poczuł się swobodniej. Za to wszedł w rolę takiego hardkorowego kaznodziei, że chociaż cały czas przecież mowił o miłości, to ja gdzieś podświadomie miałam wrażenie, jakby mówił o końcu świata i piekle :)) >:D Mocny, zdecydowany głos, żadnych żarcików, różaniec i reszta, wszystko przeplatane piosenkami, wykonywanymi poprawnie, ale jakoś tak... bez emocji, które jakoś mogą połączyć artystę ze słuchaczem. Choć ja się wzruszyłam kilkakrotnie na tych piosenkach, bo chyba po raz pierwszy na żywo porządnie się w nie wsłuchałam. Najzabawniejsza akcja była, gdy mówił świadectwo o tym, że w jego życiu zapanowała ciemność - i wtedy są gaszone światła. Tym razem ktoś się tak rozpędził w tym gaszeniu świateł, że odciął zasilanie nagłośnienia zespołowi i tym samym mikrofonu, z którego brat korzystał :)) my się śmieliśmy, JPM jakoś nie bardzo, może jedynie trochę się uśmiechnął (ale może ktoś widział lepiej, bo ja ten moment jakoś kiepsko zarejestrowałam w pamięci). Była też owieczka/baranek - taka czarna, malutka ze 3 razy od tego baranka w Wawce. I tak samo jak we Wrocławiu można było podejść do ołtarza, pozostawić świeczkę i wziąć karteczkę z cytatem. Zlepiły mi się 2 karteczki, ale cytaty nie są zbyt optymistyczne, wiec nie będę się "chwalić" :P trochę kiepsko to rozplanowali, bo o. Wojtek zapowiedział, żeby przez chwile się zatrzymać w tej procesji ze świeczkami, bo teraz nastąpi czas błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Tak więc jakaś 1/3 osób zgromadzonych w kościele zostawiała te świeczuszki już przy pustym ołtarzu. "Santa Maria" nie zaśpiewano - to był chyba pomysł, który wyszedł od fanów, a nie od zespołu, i jakoś go nie przeforsowano.

JPM od razu po zakończeniu spotkania zniknął na plebanii, żadne wyczekiwanie przy wyjściu z zakrystii nie przyniosło raczej skutku. Co dziwne, również o. Wojtek i drugi ksiądz, chyba z Warszawy, też nie byli uchwytni. Jedynie Kristian był "do złapania" na trasie kościół-plebania; hardkorowo chodził sobie w krótkim rękawku :P

Nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Ci księża i klerycy siedzący przy ołtarzu... mogłoby ich tam nie być. Mogliby sobie przenieść te ławy czy krzesła na dół, do nas. Bo trochę osaczyli nam biednego brata. I przez to - mimo zapewnień organizatorów, że JPM nie chce i nie zasłania nikomu Jezusa - miałam wrażenie, że wyglądało to trochę jak "wystawienie Johna Paula Mary" :? za takie podejście nie lubię księży diecezjalnych :? w zakonach i zgromadzeniach, gdzie wszyscy są współbraćmi, jakoś tego nie widać, a tam gdzie jest hierarchia (np. biskup - ksiądz - kleryk) , już jakoś się tak dziwnie kształtuje postawę, takie "wystawienie" kogoś, niczym wystawienie Najśw. Sakramentu. Brr...

Agniecha
No to dojechaliśmy ;D samochód się spisał, zawiózł nas tam i z powrotem bez żadnych komplikacji. Jak przybyliśmy, (nie wiem ile było 1,5 h do rozpoczęcia mszy ::) ) i zobaczyłam już spory tłumek pod kościołem, to mnie zmroziło ??? my poszliśmy szukać ciepłego miejsca. Pani z Żabki, która zgadła, ze pewnie na Padzika przyjechaliśmy i zaznaczyła, że już nawet Czesi byli skierowała nas do ciepłej pizzeri. Tam sobie posiedzieliśmy aż do mszy i weszliśmy do kościoła jak już wszystkich wpuszczono. Boże dzięki za tak dobrze ogrzewany kościół! Wydaje mi się, że oprawa wszystkiego była tym razem bardziej przygotowana i przemyślana niż w Krakowie. Czarny baranek był super, basista i jego blond kolega zadziałali rozgrzewająco, a nawet bardzo rozgrzewająco ♥ Blondas ich powinien zatrudnić :P Pomysł z losowaniem karteczek bardzo fajny, szczególnie, że wylosowałam cytat, który chodzi za mną już dłuższy czas i przy każdej byle okazji nawija mi się przed oczy. Bardziej mi się też podobało, że Padzik tym razem był jakby tłem, przynajmniej w moim odczuciu.
I jeszcze na ten czas taka jedna refleksja, bo trzeba się zbierać do pracy i nie ma czasu na więcej przemyśleń ;) Angelo z Kirą cudownie brzmią razem, współgrają idealnie. Jasio i Jasiowa także, Jimu i Maike na żywca nie słyszałam, wiec nie wiem, ale z mp3 jak słuchałam to nawet nawet. W końcu i Padzik znalazł swoją drugą połowę ;) Pięknie współbrzmią i uzupełniają się z Violą ;D no no ;D
Na razie tyle. Znajomych za dużo nie spotkałam, ale cieszę sie że przywitałam się choć z kilkoma osobami. Ani przed ani po nie było na to czasu, bo zarówno przyszliśmy do kościoła na sama 19.00 jak i pojechaliśmy od razu po zakończeniu. No ale na pewno będą inne okazje ;)
A no i Barka po polsku, brawa dla Padziora za opanowanie tekstu ;D

dorota :)
Chorzów na zawsze pozostanie w mojej pamięci....
To było pierwsze tego typu spotkanie z Padem na jakim mogłam być. Razem z Eweliną zajechałyśmy na miejsce już o 14 ( tak miałyśmy pociąg). Mili mieszkańcy pokierowali nas do cieplutkiego lokalu – rzut beretem od kościoła- zresztą sam kościół tez było widać. Około 17 poszłyśmy pod kościół i tam zebrało się już kilka osób, ale nie było tłoku. Od razu rozpoznałam Vemonę i była tam tez szalona Moncia i S@ra z małpą i Klaudia i Agatka i wiele innych dziewczyn. Wpuścili nas do przedsionka i trzeba było długo czekać zanim otworzą główne drzwi do kościoła. Z tego przedsionka można było zobaczyć co dzieje się wewnątrz, bo drzwi były oszklone. Zastanawiam się co ci wszyscy ludzie w środku musieli sobie pomyśleć, jak zobaczyli zgraję bab przyklejonych do szyby z bananami na twarzach...Potem nas wpuścili.. Nie było tak źle z tym pchaniem się , ktoś kogoś popchnął, ktoś cos głośniej powiedział, ale trwało to chwilę .Nie wiem jak to się stało, że siedziałyśmy w drugiej ławce ( trzeciej bo vipy siedziały w pierwszej). Tuż przed mszą przypomniałam sobie, że mam mp4 i mogę cos nagrać . Vema (jako, że siedziała przede mną ) trzymała mój sprzęt u siebie na ławce bo tam chyba lepiej było słychać. Tak więc nagrało się wszystko, bez jakiejkolwiek przerwy – msza, różaniec, adoracja, aż po końcowa piosenkę. Całość trwa cztery godziny. Są szmery, ale da się usłyszeć wszystko. Jak przekminię jak to wrzucić i gdzie to załaduję. Msza była piękna i wyjątkowa dla mnie, bo ja na co dzień nie uczęszczam do kościoła., bo mam w sobie strach w takich miejscach jak kościół, chyba nabawiłam się jakiejś fobii. Boje się , że zemdleję i robi mi się słabo. A tu druga ławka, kościół pełen ludzi, ale dałam radę. Chyba pokonałam ten lęk !!! To mój prywatny sukces. Pad wyglądał świetnie, wierzyłam w to co mówi, były momenty, że siedziałam z rozdziawioną gębą i słuchałam. Gdyby takie spotkania odbywały się w kościołach częściej, z pewnością frekwencja na mszach byłaby większa. Jak zaczął śpiewać barkę po polsku , zrobiło mi się gorąco. Wzruszyłam się . Musiałam zadzwonić do betsy. Nie wybaczyłaby mi, gdybym tego nie zrobiła. :* Dostałam różaniec z jego łapki  Sam różaniec była piękny, Pad robił wstawki – mówił, o czym będzie piosenka, potem śpiewał, ale zazwyczaj po jednej zwrotce i refrenie. Ale i tak było fajnie. Na świadectwie przygasili światło i tak jakoś kameralnie się zrobiło. Nastrojowo. Komiczna była sytuacja z odłączonym mikrofonem podczas mówienia o ciemności jaką miał w sobie. Ale potem było już okej. I baranek był słodki . Mała czarna owca, ale ją Pad wycałował- dobrze, że mu się nie zsiusiała na łapkach :P Adoracja sakramentu była cudowna. Delikatna muzyka w tle i brat Wojtek i jego zachrypnięty głos. Swoją droga bardzo seksowny ... Ze świeczkami szłyśmy z Daria zaraz za Fiolką vel. Violettą, bo „ona musi przed nami, zaraz po księżach i ministrantach razem z Krystianem w pierwszej parze”. A idź sobie babo – pomyślałam. Jak kładłam ta świeczkę to mi łapki drżały. Nie wiem czemu? A potem krótka chwila modlitwy przy ołtarzu. Niesamowite jak dla kogoś kto nie uczęszcza tak często do kościoła – czyli dla mnie. Nie wiem jak to się stało, że przy ostatniej piosence na samym już końcu nagle znalazłyśmy się z Darią prawie przed ołtarzem i klaskałyśmy i śpiewałyśmy i zrobiło się tak miło. Wszyscy podeszli bliżej, uśmiechali się i cudowny ksiądz proboszcz zagadał do nas skąd jesteśmy i wymusiłam na nim obietnicę ( o ja niedobra), że jeszcze kiedyś zaprosi Pada do Katowic. On sam był pod wielkim wrażeniem JPM i nas, ze taki kawał drogi przejechałyśmy, żeby tu być . Powiedziałam więc do księdza, że to dlatego, że Pad to wyjątkowy człowiek, a ksiądz się uśmiechną, przytaknął i przytulił mnie ..oooooooooo . Pad pożegnał się, podziękował i wyszedł. I tyle go widzieliśmy. Kościół pomału zaczął pustoszeć. Żal mi trochę tych dziewczyn, które poleciały od razu do zakrystii.. Na co liczyły, na prywatną audiencję ? A dostały tylko zjebke od Krystiana. Ech..Nie żałuję żadnej chwili, której tam spędziłam. Dziękuję wszystkim kobietkom, z którymi miło czekało mi się na otwarcie kościoła. I pozdrawiam panią w niebieskiej czapce, która obok mnie stała. Pani dopiero czeka na rejestracje na forum, ale co się nasłuchała mnie i Moni to szok.. Ja jestem pod wielkim wrażeniem całego spotkania. I mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Braciszek do nas zawita. Na pewno pojadę.

moira
Dziewczyny jedna rzecz mnie zastanawia; we Wrocławiu kilka osób miało możliwość zajść do zakrystii i zamienić kilka słów z Paddem. O czym Wy z Nim gadacie. Jeśli wszystko co ma do powiedzenia już powtarzał setki razy, jest Kelpix na którym są wszystkie możliwe info to o czym można z Nim gadać ? Serio pytam, bo jak ja się zastanawiam to gdybym miała taką możliwość to ni w ząb nic mi nie przychodzi do głowy ....

Bibopka
A komuś się udało pogadać??
Z tego co ja wdziałam, to tłumek tam się kłębił, ale Kristian powiedział, że JPM nie wyjdzie i dopóki ja byłam w kościele to nie wyszedł, chyba, że tam gdzieś w środku faktycznie go dorwały.

Ja akurat zaliczam się do osób, które lubią gadać, więc zawsze coś wymyślę :P :P :P A tak sero nie wiem może chcą się dzielić refleksjami, podziękować za coś wiele może być tematów do rozmowy, które rodzą się w trakcie spotkania.
Ja gdybym miała okazję to też bym z nim chętnie osobiście porozmawiała. Jest pare rzeczy, które chciałabym mu powiedzieć :) wybaczcie, że dzielić się nie będę. Ale nic w stylu Why?? ani I love you Paddy by to ni było >:D >:D

Pinki
Genau gadał przez telefon, słuchał i nawet smsy pisał. A jego szleństwo z tym trochę "apopleksyjnym" basistą - bezcenne. To był Paddy Kelly - rockman, który przybliżył swoją gitarę do jego gitary i tak na ugiętych kolanach szaleli sobie ostro jak showmani ( a widok miałam pierwszorzędny .
Wiola wcale się nie przejęzyczyła dziękując proboszczowi, tylko raczej pomyślał,że miło by było również Jemu po prostu podziękować.
Oklaski ( w momentach, kiedy wypada oczywiście) i śpiewanie, machanie rękami itp. wcale mu nie przeszkadzają i bardzo Geniu lubi, jak tak się ludzie zachowują ( a we Wrocławiu nawet przez mikrofon to powiedział. Wymiękł już chyba i mówił, że ludzie, lubię gdy jesteście tacy szaleni itp.)
Tłumaczka we Wrocku siedziała tuż przede mną i żak mi jej strasznie, bo dostała nakaz tłumaczenia ze szkoły .(uczy angielskiego w tym liceum salezjańskim) myślała,że dwie godziny to potrwa i do domu, a tu lipa, a ją genio obchodził tyle, co nas Nick Carter.
bardzo przeżywała wtopę z tłumaczeniem lampy ;D
chodzenie Genia po kościele z pytaniem "czym jest miłość" było UROCZE, i jak prawie położył się na fankach,żeby do tego faceta z mikrofonem dojść . Super to było.
Czarna owca była taka słodka,że tylko do całowania się nadawała :) Genio mało ważny był wtedy :)))
Super mi się czekało z udaną ekipą we wrocku, a dalsza spontaniczna podróż i to co się wydarzyło to już w ogóle odlot i jednak Chorzów górą wg. mnie.

Gabi
Oba spotkanie prześliczne. Rozmawiałyśmy z Nim we Wrocławiu i Chorzowie. Spotkanie i oczywiście Barka - bezcenne!!!!!!

marlena-81
i co żeście z niego wycisneły ??

Gabi
Mowił, ze w Polsce ludzie się bardziej modlą niż w innych krajach, o wydaniu płyty że jest mu głupio prosić o pieniądze..ale i tak znowu podał numer konta... (tez sam co kiedyś ktoś już o tym pisał), że szuka sponsorow..czy ze znalazł juz dwóch w tym Katolicki Uniwersytet w Lublinie. Jak mi sie coś przypomni jeszcze napisze.

Pinki
przede wszystkim Genio obiecał,że pomodli się za dzieci i udany poród madzi:) Mówił też,że bardzo podobała mu się atmosfera (klaskanie, śpiewanie), i że pozdrowi Basię . sesese. która czuje się znacznie lepiej i czasami z nim jeździ na takie spotkania i oczywiście modlę się, aby ją do Pl przywiózł. I jeszcze bardzo się martwił ,że wracamy do Gdańska po Chorzowie i prosił,żebyśmy to przemyślały. Ucieszył się na wieść ,że dziewczyny ( Ally, Gosia, Motylek) śpią u mnie .
A konto podał do głównej siedziby Notre Damme z dopiskiem brat JPM żeby wysyłać czeki.Głupio mu było o to prosić i trochę się tłumaczył biduk. Fortuny mu nie obiecałyśmy :P

Motylek
Gienio jak zwykle dał z siebie wszystko, chociaż we Wrocławiu było bardziej kameralnie to w Chorzowie maił świetny humor i szalał z gitara jak Pinki napisała jak za starych dobrych czasów!!!
Co do Violi to naprawdę chyba jakaś mega zawiść przez Was przemawia bo dziewczyna jest skromna, uczynna i nie zapominajmy że to dzięki Niej JPM przyjeżdża do Polski - Ona wszystko załatwia!!! Bardzo sie juz zżyła z Gieniem, bratem Wojtkiem, ks Dominikiem i całą ekipą.

Dwa spotkania na których można było sobie było pogadać na spokojnie z Gieniem bezcenne jak Barka, którą zaśpiewał. Tym co piszą, że nie wiedzieli by o co zapytać JPM na osobności - współczuję...I jak mówiłysmy że mamy tyle do domu do Gdańska i pytał się czy dzisiaj wracamy, jak powiedziałysmy że tak, to mówi" Nie róbcie tego-to niebezpieczne"Takie słodziak. Taki Milut odpowiadał na wszystkie pytania.

Rabcia81
A można wiedziec kiedy miałyście okazje z nim porozmawiać? Wyszedl do ludzi po spotkaniu?

Asiek
pewnie nie, ale pchały się na siłę do Braciszka, tratując wszystkich po drodze, jak to bywało w dawnych czasach w czasie "Take my hand" >:D
Akurat akcji w Chorzowie nie widziałam, za to we Wrocku owszem... i mogę sobie wyobrazić że wyglądało to podobnie, albo jeszcze gorzej...
sorry, nie mogłam się powstrzymać! ;D

Motylek
Tym co piszą, że nie wiedzieli by o co zapytać JPM na osobności - współczuję...

Asiek
Czego tu współczuć??? (bo to ja napisałam)
Pewnie że mogłabym zadać mu parę pytań, ale po co?
Co by mi to dało, oprócz satysfakcji, że pogadałam sobie z Padzikiem???
Przeszłam, uśmiechnęłam się do niego, on najpierw zrobił zdziwioną minę, potem odwzajemnił mi uśmiech i to wystarczy....
Za to z kim innym pogadałam i bardzo mi to pomogło...

Taki mam punkt widzenia i siedzenia. ;D
Szanuję go po prostu, dlatego za nim nie ganiałam i nie wykorzystałam sytuacji gdy taka się nadarzyła. Gdyby chciał z nami gadać, to by wyszedł i -jak jego brat Angelo- gadał do upadłego... Nie o to mu chodzi w tych spotkaniach i może czas najwyższy sobie to uświadomić...

naicy
Dobrze powiedziane Asiek ;)
Ja jeszcze tylko dodam, że nie wszyscy czują potrzebę i potrafią rozmawiać z obcymi ludźmi o wszystkim i o niczym ;) Owszem każdy może pójść i powiedzieć skąd jest, czym się zajmuje, kogo lubi a kogo nie, ale nie każdy widzi w tym głębszy sens i nie czuje potrzeby zawracania takimi głupotami głowy kogoś innego ;) Można więc takich osób nie rozumieć, nie podzielać ich braku wylewności, ale nie ma im czego współczuć ;)

Gabi
A apropo spotkania to czemu zaraz zakładacie, że zawracałyśmy głowę JPM jakimiś głupotami? Nie pomyślałyście ze ktos może mieć jakis problem duchowy? albo ktoś komuś umarl, zachorował i chce prosić JPM o modlitwę za ta osoba???

azi82
Jak tu się dziwić,że połowa forum dała temat do ignorowanych skoro tyle tu głupich i debilnych postów,które były do przewidzenia.Ja nadrobiłam go jednym duszkiem i szczerze powiem,że dziwię się,że moderatorki nie usunęły połowy postów.
Niektóre z Was już się tak tu ośmieszyły,że bardziej nie można,
Zazdrość odpycha i odrzuca od czytania.Jesuuuu połowa się na niego ślini i gwałci w myślach a po spotkaniu gdzie nie udało się pogadać z nim,zrobić fotki itd raptem chciały dla niego tylko spokoju i okazać szacunek a tak naparwde to piana z buzi poleciała niektórym na samą myśl,że Brat pogadał sobie z innymi i do tego jeszcze miał o czym baaa rozmowa nawet była ciekawa i zabawna,Przecież to się w głowie nie mieści.A ile osób po tym jakże "cudownym postowaniu" już sobie podaruje wspomnienie,że też z nim rozmawiało ::) Jaka masa fotek i filmików nie trafia na forum czy nawet w ogóle do internetu właśnie przez zbędną krytykę i zazdrość ::) Ludzie mają takie fotki i filmiki,że szczeny by Wam poopadały i nie mówie tylko o spotkaniach z bratem.
Najpierw się dziwiłam,że nikt tu porządku nie zrobił z moderatorek no ale widzę,że chyba sobie słusznie podarowały ten burdel.
Trochę chyba Wam szare komórki na tych spotkaniach przymarzły a jak już odmrozicie się do końca to napiszcie coś sensownego i na temat.

Weszłam w poszukiwaniu Barki i skończyło się na przeczytaniu prawie całości ,szczerze jestem już zmęczona i łeb mnie rozbolał i pewnie dlatego Barka nie zrobiła na mnie wrażenia.Prędzej bym się rozczuliła jakby zaśpiewało to dziecko pięcioletnie.No ale sympatyczne to było i fajnie im wyszło.Swoją drogą wrócę też do okazanej tu zazdrości i braku sympatii do Violi...ja śledzę jej "karierę" od początku i powiem tyle,że jeśli by się chciała wybić i zrobić jakąś karierę to by dawno to zrobiła.Odrzuciła wiele propozycji,które jej w tym by pomogły.Od początku było wiadomo,że laska jest mega wierząca i woli śpiewać psalmy w chórkach niż pop w MTV.Ona jest troszkę jak Pad,chce śpiewać o Bogu i dotrzeć z tą muzyką do jak największej liczby osób.I chyba jej Pad trochę pomógł bo wystarczy zobaczyć ile osób sięgnęło po jej piosenki od pierwszego nalotu braciszka.Także życze jej powodzenia i jakiegoś duetu z Braciszkiem i jak jej obecność będzie gwarantowana przy każdym przyjeździe Padzika to chętnie rusze w końcu tyłek zobaczyć to

Pinki
Genio wiedział, że stoi tam kilka dziewczyn i wyszedł przygotowany na dłuższą rozmowę, bo założył taki kubraczek ( chyba proboszcza, bo na bank nie jego).
A jeżeli chodzi o tematy rozmów, to rzeczywiście sprawa wygląda tak ,że najpierw tematy główne, później indywidualne, później o czymkolwiek, żeby dłużej był:)) I nie widzę w tym nic złego.
Z nim można rozmawiać o wszystkim, o tańcu i o różańcu. Jest bardzo miły, kulturalny i nie da się przy nim czuć skrępowania. Na koniec podaje ręce i mocno je ściska patrząc głęboko w oczy. Ma piękne pismo. Jedyna różnica / przemniana jaką zauważyłam, to taka, że teraz jest bardziej skupiony i wyciszony. Jednak jak już wspomniałam:podczas rozmowy we Wrocławiu używał słów takich, jak : great, wonderfull, oh wow, i wtedy był takim Padziorkiem

naicy
Miałam już nic nie pisać, ale muszę bo nie cierpię kiedy ktoś wmawia mi coś co nie jest prawdą. Zaczęło się od odniesienia się do jednego wyrazu-współczucie i do tego, co zostało tu wcześniej napisane przez dziewczyny. Później Gabi przyszła i napisała o sobie co skomentowałam jako że ta wypowiedź dotyczyła mojej wcześniejszej. Po tym zakończyłyśmy rozmowę w pokoju. Osobami więc, które ciągną bez sensu ten temat i się kłócą są te, które po kilka razy bądź chociaż raz weszły po to żeby napisać nam żebyśmy już więcej o tym nie gadały nie zwracając uwagi na to, że osoby zainteresowane rozmową która tak bardzo im przeszkadza doszły do konsensusu i przestały kontynuować "wywody", które jednak mimo wszystko nadal dotyczyły wizyty JPM w Polsce. Weźcie się zastanówcie najpierw nad sobą. I to kurde nie dotyczy tylko tego tematu, ale całego forum.
Co do zazdrości, to na początku myślałam, że żartujecie, ale widzę,że niektórzy tak na serio ??? Współczuję Wam i zachęcam do nauki czytania ze zrozumieniem. Gdzieś mam to czy ktoś spotkał się z JPM czy się z nim całował, głaskał go po tyłku czy spotkał się z nim w tak ważnej sprawie jak rozmowa o sprawach duchowych. Z tego co piszą dziewczyny-kto chciał to mógł. Ja nie chciałam, wisiało mi to, poszłam zobaczyłam i wyszłam, nawet przed czasem. Jak napisałam w innym temacie jestem już stara, nie kręcą mnie takie rzeczy...Dlatego nie rozumiem zachowania niektórych, bo ja tak nie potrafię i nie chcę. Nie oceniam osób, które tak robią,ale nie mam zamiaru też udawać, że coś mi się podoba jeśli tak nie jest.
Azi, nawet nie wiesz ile osób boi się odezwać z Twojego powodu, bo wiedzą, że zostaną zbluzgani w bardziej lub mniej chamski sposób. Nie krytykuj więc innych skoro sama nie jesteś idealna.
I żeby zaraz znowu nie było tego co zwykle...z nikim się nie kłócę ;) nie jestem też zdenerwowana ;) I szczerze przepraszam osoby, które musiały to wszystko czytać, a są Bogu ducha winne :)

Vemona
To teraz kilka słów ode mnie, nie będzie jakoś wyjątkowo długo, bo w sumie nie poukładałam sobie jeszcze dostatecznie tego wszystkiego w głowie :P

Wrocław: Teraz wiem, że dzięki spędzeniu kilku godzin na trzaskającym mrozie, nic mnie już nie będzie w stanie złamać :)) Ale do rzeczy.
Kościół wrocławski dość specyficzny jeśli chodzi o jego ... konstrukcję, ja osobiście pod względem estetycznym preferuję bardziej klasyczne budowle.
W sumie nie do końca wiem dlaczego, ale miałam jakieś dziwne, mieszane odczucia po spotkaniu w tym mieście. Może ten sceptycyzm był spowodowany zmęczeniem przejmującym zewsząd zimnem (w Kościele nie wiedziałam już co robić, żeby było mi choć trochę cieplej ::) ), długą podróżą, niewyspaniem itd. – w każdym razie jakoś dziwnie przeciekło mi to wszystko przez palce. Uroczystość miała sporą obsuwę, pierwsza msza była mega expresowa – trwała 25 min jeśli nie mniej, Pedi poskracał swoje utwory, w sporej ich ilości nie śpiewał na „pełnej parze” tylko raczej zachowawczo (choć perełką jeśli chodzi o wykonanie było Listen to my voice, Holy is his name – ta pierwsza wersja oraz Butterflies, no i oczywiście kanony podczas Adoracji – dodał kilka nowych, którymi byłam absolutnie zauroczona).
Podczas tej drugiej mszy, gdy grał swoją wersję Holy, pierwszy raz w życiu słyszałam/widziałam, żeby Patryk tak strasznie chrzanił chwyty na gitarze :)) On sam aż się krzywił na dźwięk kolejnych wydawanych przez siebie akordów, kręcił się na tym krześle, nie wiedział bidok jak ma usiąść, żeby jakoś lepiej mu się grało ;D Ale w sumie mu się nie dziwię, ja sama palców u rąk nie czułam a on musiał jeszcze grać.

Chorzów: Nooo, tutaj jeśli chodzi o moje refleksje nie ma porównania do Wrocławia. Było przepięknie, od początku aż do samego końca, do ostatniej minuty. Wszystko co wyśpiewał, zamieniało się w szczere złoto. Gdy wydawał z siebie wysokie rejestry (i nie tylko zresztą) serce mi po prostu stawało i niemalże przestawałam oddychać, moc jego wokalu zapierała dech w piersiach. Brzmiał piekielnie przejmująco. Gość ma taką „rurę” w gardle, że to się w głowie nie mieści, Kościół drżał w posadach. Czystość wydawanych przez niego dźwięków jest porażająca. Pisałam to już wiele razy na tym forum, ale napiszę po raz kolejny, gdyż ponownie, na żywo, znalazłam potwierdzenie swoich słów – jest szaaaalenieee muzykalną osobą. Wielką łatwość sprawia mu poruszanie się po linii melodycznej, pokazał to dobitnie przy kanonach, gdzie z finezją i wyobraźnią modyfikował sobie kolejne wersy pieśni.
I strasznie fajnym momentem był sam koniec, kiedy przy utworze „Jesus” wszyscy wstaliśmy, zaczęliśmy klaskać i śpiewać a nawet podtańcowywać sobie :)) Takie... jednoczące to było, skojarzyło mi się z mszami gospel ;D
O tym, że Pad ma niesamowite gadane przekonałam się już przy okazji jego wizyty w Warszawie – mogę to teraz tylko jeszcze raz powtórzyć – przemawia pięknie, z wielka pasją, cała jego postać, ton głosu, jego siła sprawiają, że słucha się tego doskonale. Niewykluczone a nawet wielce prawdopodobne, że po tak długim czasie udało mu się już uwierzyć w swoje własne słowa :))
No i ta kultowa już Barka. Osłupiałam, jeśli mam być szczera. Wystarczyłby jeszcze jeden dzień wałkowania wymowy poszczególnych słów i nikt nie zorientowałby się, że ma do czynienia z panem z zagranicy ;D Świetny z niego materiał na Polaka :D

Zarówno we Wrocławiu jak i Chorzowie nie zauważyłam jakiegoś bardzo rzucającego się w oczy chamstwa ze strony ludzi – na pchanie się jeden na drugiego i przeciskanie na siłę przez drzwi byłam z góry przygotowana, więc z tego właśnie powodu fakt ten nie wywołał u mnie wielkiego zdziwienia.
Parę fleszy standardowo poleciało, ludziom żółć wylałaby się wszelkimi możliwymi otworami, gdyby sobie fotki czy dwóch nie strzelili, ale całe szczęście nie trwało to długo i nie zepsuło atmosfery ani dobrego humoru JPM :))

Co zaś do pani Brzezińskiej... Cóż, Violka jak Violka, bardzo ładnie śpiewała, miała ładne kolczyki ::) :))
Tak całkiem poważnie - jestem dziewczynie wdzięczna za to, że jakby nie patrzeć, to właśnie m.in. ona umożliwiła mi przeżycie tylu fantastycznych i niezapomnianych momentów. Kto wie, czy gdyby nie jej zaangażowanie w sprowadzenie JPM do naszego kraju, kiedykolwiek takie wizyty doszłyby do skutku. Że nie wspomnę o ich częstotliwości. Za samo to należy się wielki ukłon w jej stronę.

Kończąc powiem jeszcze tylko tyle, że gdyby nie Warszawa, kiedy to po raz pierwszy w życiu miałam okazję uczestniczyć w takim spotkaniu, widzieć i słyszeć Pedzia na żywo, to plasowałabym Chorzów na pierwszym miejscu pod każdym względem – swoich własnych odczuć, organizacji, klimatu, atmosfery itd.

Elwira
czytałam na forum, że rozdano na samym początku (w Chorzowie) m.in. tekst piosenki "Santa Maria" - zaśpiewał to braciszek ? ;)

dorota :)
Santa Maria była pomyśłem dziewczyn ;) same szybciutko to zorganizowały i skserowały, ale braciszek wypełnił nam czas całkowicie i nie śpiewałyśmy tej pioseneczki.

moira
no sorry ale to by było lekkie przegięcie nie na miejscu

ilo
co by bylo przegieciem?? przeciez to nie jest piosenka o milosci? uzasadnij swoja wypowiedz bo nie rozumiem.

moira
według mnie jakbyście same tak zaczęły bez uprzedzenia śpiewać piosenkę w kościele - bez znaczenia czy Santa Maria jest kościelną czy nie - byłoby przegięciem. pewnie by się uśmiechnął bo co miał by zrobić ale według mnie to by była siara na maxa... tylko tyle mam na ten te,at do powiedzenia z nic nie chciałabym w tym uczestniczyć

ilo
no i po sprawie...wiec nie oburzaj sie wiecej.

skoro nie masz problemu z opuszecniem kosciola w trakcie tej piosenki to po co w ogole zaczynasz byc zgryzliwa?

moira
ponieważ śpiewanie piosenki z repertuaru KF w podziękowaniu dla zakonnika który przyjechał dawać swoje świadectwo w kościele jest w mojej ocenie nie na miejscu

Asiek
Zgadzam się z moirą...
Co innego jest totalny spontan, jaki był w Krakowie, a co innego zaplanowany "występ", który jak dla mnie jest niczym innym jak próbą zwrócenia na siebie uwagi JPM...
Zresztą już wiele takich prób widziałam na tych spotkaniach i za każdym razem to jest żenada jak nie wiem...
Jeśli chcecie mu podziękować- to się np. pomódllcie za niego... na pewno jest mu to potrzebne... to najlepsze dziękczynienie...

ilo
mi nigdy nie przyszlo do glowy zeby w ten sposob zwrocic na siebie uwage :-\ ,nie uwazam tej piosenki za zenade ,znaja ja prawie wszyscy takze paddy i dlatego zostala wybrana nie po to zeby pare osob moglo ja zaspiewc i zwrocic na siebie uwage ale caly kosciol bo wiekszac ja zna.

Asiek
Czasem mi się wydaje, że co niektórzy mają Padzika za idiotę... ::)
Myślą, że on nie widzi takiej żenady i podchodów, żeby tylko być przez niego zauważonym... A on widzi i to bardzo dobrze...
I w dodatku wydaje im się że to jest cool, że Braciszek ich zauważy...
Sorry, ale jak dla mnie, takie zwracanie na siebie jego uwagi = pokazywanie jemu, jakim się jest kretynem i nic poza tym...

To moje zdanie, więc proszę nie sk skarżyć na mnie Moderatorom >:D , bo któraś mądra tak zrobiła (nie wiem czy skarżyła na mnie, czy na kogos innego, ale sam fakt...) ;D

ilo
sory Asiek ,ale chyba przesadzilas!,ja pisalm juz cos na temat zwracania na siebie uwagi,wiec myslam ze jst to czyste i klarowne,i nie nazywaj mnie kretynka,skoro mnie nie znasz

Asiek
skoro bierzesz to do siebie, to już o czymś świadczy... wymieniłam gdzieś Ciebie??? czyżby opis pasował? >:D
Jeszcze raz powtarzam- to moje zdanie...
A jeśli Cię to tak tyka, to może przemyśl, czy Cię nie dotyczy.

mariola
jak tak czytam to mam wrażenie że niektóre dziewczyny zupełnie nie rozumieją dlaczego paddy poszedł do klasztoru i że teraz jest kimś innym - chociaż nie odcina się od przeszłości . Nie chce mi się tu cytować co niektórych osób ale aż ręce opadają . Wymuszenie Santa Maria jest dla mnie też totalną bzdurą, koleżanka wyżej ma racje wymuście an angel też tematyczna ...... i nie zdziwcie się jak wyjdzie ....

Koniec części II :mrgreen: :mrgreen:
 
 
Megi 
Wyjadacz


Pomogła: 1 raz
Posty: 2632
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 24-01-16, 10:05   

6 lat temu Paddy był w Chorzowie.
NSPJ Chorzów Batory - br. John Paul Mary (24.01.2010)
Barka https://www.youtube.com/watch?v=4UnK6UCeOMI
cz. 1 https://www.youtube.com/watch?v=VlP3qi3QI6U
cz. 2 https://www.youtube.com/watch?v=mFWbE5dlOeM
cz. 3 https://www.youtube.com/watch?v=MWTeFz6VUXo
cz. 4 https://www.youtube.com/watch?v=YKKeJxigzyw
cz. 5 https://www.youtube.com/watch?v=5wdQ_Fy2noU
cz. 6 https://www.youtube.com/watch?v=CwP6pwx1nEs
cz. 7 https://www.youtube.com/watch?v=DxsgK62gqUA
cz. 8 https://www.youtube.com/watch?v=B2H8uAY-570
cz. 9 https://www.youtube.com/watch?v=kW9QJSm1gBA
_________________
http://stronamegi.blogspot.com/
http://stronamegi-2.blogspot.com/
 
 
Vemona 
Maniak


Posty: 509
Wysłany: 24-01-16, 11:02   

6 lat temu? :shock: niemożliwe :lol:
_________________
'Normal is an illusion. What is normal for the spider is chaos for the fly.
 
 
malgo9 
Entuzjasta


Posty: 1109
Wysłany: 24-01-16, 11:18   

Pamietam jak siedzialam w domu i ryczalam ze mnie tam nie ma hehheheh matko to kawal zycia.....ile sie zmienilo u niego i u nas w tym czasie ;)
_________________
Zwariowałam z Tobą ja, oszalałeś ze mna Ty....
 
 
kellyska83 
Gaduła


Posty: 308
Wysłany: 24-01-16, 12:37   

Boże było pięknie,wzruszająco i niesamowicie.Byłam,pamiętam :)
 
 
ANA 
Gaduła


Posty: 123
Skąd: Poznań
Wysłany: 24-01-16, 14:05   

Ja byłam wtedy na jego koncercie we Wrocławiu bodajże dla dni przed Chorzowem.Tez bardzo miło wspominam ten czas pomimo że było wtedy niemiłosiernie zimno. Pamiętam ze strasznie zmarzłam nawet gdy już bylam w kościele.
 
 
Marta2727
[Usunięty]

Wysłany: 24-01-16, 14:26   

W Chorzowie kościół był ogrzewany :mrgreen:
 
 
Moncia 
Wyjadacz


Posty: 2544
Skąd: Tychy
Wysłany: 24-01-16, 14:29   

Byłam...najcudowniejsze spotkanie z JPM :-) :-) :-) :-) Tak z tego co sobie przypominam to w Chorzowie kościół był ogrzewany.
_________________
...Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połowę?
Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań.
Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości.
Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie...Paulo Coelho
 
 
Lenka 
Bywalec

Posty: 66
Wysłany: 24-01-16, 18:47   

To było chyba 7 lat temu, w styczniu. Ja byłam we Wrocławiu na JPM, też bylo fajnie 😃

[ Dodano: 24-01-16, 18:52 ]
A nie, może i 2010 r. W każdym razie fakt, dużo się zmieniło, on sam też ;-)
 
 
Marta2727
[Usunięty]

Wysłany: 24-01-16, 21:01   

To było sześć lat temu :-) W 2010 roku
 
 
Megi 
Wyjadacz


Pomogła: 1 raz
Posty: 2632
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 25-01-16, 08:33   

kellyska83 napisał/a:
Boże było pięknie,wzruszająco i niesamowicie.Byłam,pamiętam :)

Dokładnie. Ja byłam tylko raz, jak Paddy głosił świadectwo i właśnie w Chorzowie - było niesamowicie, że wybrałabym się raz jeszcze, gdyby znowu jeździł po kościołach.
_________________
http://stronamegi.blogspot.com/
http://stronamegi-2.blogspot.com/
 
 
mondo
Maniak


Posty: 593
Wysłany: 25-01-16, 18:19   

Była magia w tym Chorzowie. I to głosisko!
 
 
ANA 
Gaduła


Posty: 123
Skąd: Poznań
Wysłany: 25-01-16, 20:12   

We wrocku tez było przepieknie. Szkoda tylko że żadnych fotek nie mam z tamtego wieczoru :-(
Do dziś jestem pełna podziwu jak Padzik mógł grać i śpiewać w takich warunkach jeśli ja w kurtce, czapce i szaliku trzęslam się z zimna
 
 
naicy 
Maniak


Posty: 973
Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-01-16, 20:14   

Tak pamiętam ten zimny kościół we Wrocławiu. Mąż do tej pory mi wypomina :lol:
_________________
http://kelly-family.pl/
Polska nieoficjalna strona o The Kelly Family Zapraszam :)
 
 
ANA 
Gaduła


Posty: 123
Skąd: Poznań
Wysłany: 25-01-16, 20:20   

Ja miałam wtedy dwie sprzeczności w sobie. Chciałam żeby grał jak najdłużej a z drugiej strony wolałam żeby kończyl bo wydawało mi się ze juz dłużej w tym mrozie nie dam rady :-/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 10